tag:blogger.com,1999:blog-6284859770317398236.post6880174603534138479..comments2023-04-17T17:42:01.067+02:00Comments on Fabryka dygresji: Kwestia autorytetuEmilia Teofila Nowakhttp://www.blogger.com/profile/16878705207861308594noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-6284859770317398236.post-64427908378279834572014-11-19T00:22:42.983+01:002014-11-19T00:22:42.983+01:00Moja przyjaciółka też kiedyś była dla mnie aurotyt...Moja przyjaciółka też kiedyś była dla mnie aurotytetem, i to wielkim, więc możemy sobie podać rękę. To szczęście mieć kogoś, od kogo można się wiele nauczyć. Pytanie tylko, co z tą wiedzą robimy.<br />Dzięki za tak obszerną wypowiedź. Cieszę się, że skłoniłam Cię do rozważania w kwestii autorytetu. Wydaje mi się, że Bieber po pewnym czasie stanie się świetnym przykładem antywzoru dla młodych ludzi, tak jak Lindsay Lohan czy Macaulay Culkin. I to dopiero smutne, że z tak wysoka można tak nisko spaść. <br /><br />Również pozdrawiam! Serdeczności!Emilia Teofila Nowakhttps://www.blogger.com/profile/16878705207861308594noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6284859770317398236.post-14936810959321701532014-11-19T00:17:48.383+01:002014-11-19T00:17:48.383+01:00Ojej, dziękuję! Będę odwiedzać Twój blog, to na pe...Ojej, dziękuję! Będę odwiedzać Twój blog, to na pewno zauważę i dodam ze dwa słowa od siebie. : D Bardzo mi miło, serio. Piąteczka za Johnny'ego I.<br /><br />Oczywiście, że tak. Chcesz zdobyć szczyt góry, a nie wiesz, jak tam dojść? Zapytaj kogoś, kto już to zrobił, będzie łatwiej. : ) Emilia Teofila Nowakhttps://www.blogger.com/profile/16878705207861308594noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6284859770317398236.post-91535299947279011312014-11-19T00:15:53.576+01:002014-11-19T00:15:53.576+01:00Ale dlaczego nie nazywać rzeczy po imieniu? Dlateg...Ale dlaczego nie nazywać rzeczy po imieniu? Dlatego, że to ciężkie, trudne? Czemu uciekać od ważkich tematów? <br /><br />Zgodzę się, uniwersalnym autorytetem może się stać jego brak. Emilia Teofila Nowakhttps://www.blogger.com/profile/16878705207861308594noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6284859770317398236.post-57363924957751946422014-11-18T20:07:48.797+01:002014-11-18T20:07:48.797+01:00Może po prostu całe to hasło brzmi przyciężkawo. M...Może po prostu całe to hasło brzmi przyciężkawo. Może gdyby nie pytać "Kogo uważasz za swój autorytet?" (czyż nie brzmi niczym zdanie z rozprawki w gimnazjum?), a zamiast tego posłuchać, kto według ludzi w naszym otoczeniu dobrze ogarnia, poradził sobie, jest mega, wnioski byłyby inne. Jeżeli chcę komuś dorównać i cisnę w tym kierunku, będzie to mój autorytet, mimo że nie użyję tego słowa, nie pomyślę o nim wprost w ten sposób. <br /><br />Nie sądzę, że model "uniwersalnego autorytetu" się sprawdzi (jak coś jest dobre do wszystkiego to nie jest dobre do niczego) i sorry, ale mam wrażenie, że Jan Paweł II dla dużej części ludzi był jak hasło-tarcza, którą mogli się zasłonić i wpasować w tłum, bo wypada przecież mieć papieża za autorytet, bo był taki cool, Polak przecież. Moja babcia uważa, że Franciszek to dopiero jest cool, bo robi w końcu porządek w Kościele. Piąteczka, Babciu.<br /><br />P.S. Tak, mam autorytet. Totoronoirhttps://www.blogger.com/profile/13835669059910472015noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6284859770317398236.post-32258105649872633132014-11-17T14:16:43.675+01:002014-11-17T14:16:43.675+01:00Fantastyczny wpis. Zazakładkowałam go i zapisałam ...Fantastyczny wpis. Zazakładkowałam go i zapisałam sobie, by stworzyć notkę o autorytetach. Oczywiście oddam ci hołd, jako pomysłodawczyni ;) Faktycznie, pomysł jest naprawdę dobry, to świetne ćwiczenie. Literacko na pewno będę się z tobą zgadzała co do Irvinga.<br /><br />Dzisiaj, zdaje mi się, że młodzi zaczynają utożsamiać to całe dążenie do "samodoskonałości" i "samodzielnego myślenia" jako całkowite kwestionowanie wszystkiego. Przez to nie szukają autorytetów, tylko gonią ciągle za samym sobą. A autorytet to, według mnie, kwestia istotna, choć nie należy z tym przesadzać (tak, jak napisałaś). Można się wiele nauczyć od osób, które dokonały czegoś przed nami. Nie trzeba ich wielbić, ale warto korzystać z ich dorobku.Katarzyna Kaczmarekhttps://www.blogger.com/profile/15683396322665933957noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6284859770317398236.post-8362791641391310232014-11-17T13:00:13.738+01:002014-11-17T13:00:13.738+01:00Bardzo dobry post. Kurcze, no wlasnie jak to jest ...Bardzo dobry post. Kurcze, no wlasnie jak to jest z tym... Jak historia pokazuje, ludzie, ktorzy zaszli daleko, zazwyczaj mieli jakies autorytety albo przynajmniej wybierali sobie mistrzow i wzorowali sie na nich. Jak sama mowisz, dzisiaj to raczej zanika, chyba, ze jestesmy w kregu znajomych, ktorzy sa powiazani w jakis sposob ze sztuka -- tam w 90% przypadkow ludzie maja swoje artystyczne guru. W polityce i biznesie tez zapewne znajda sie takie jednostki, ale z tego co wiem, to wlasnie sa to jednostki, bo wiekszosci nie chce sie az tak fatygowac. <br /><br />A moze szkoda, bo zazwyczaj jak ktos uwaza jakas osobe za autorytet, to mimowolnie jakos stara sie aspirowac w tym kierunku, wiec mierzy wyzej, ma wieksze wymagania wzgledem siebie, ma wieksze ambicje i goni tego kroliczka... Nie mowie tylko o sferze zawodowej, ale tez o tej prywatnej, kulturze osobistej etc. W dzisiejszych czasach to schodzi na drugi plan -- to jak traktujesz siebie czy drugiego czlowieka. Nie mozesz okreslic puszczalskiej slowem ''dziwka'', bo moze ona po prostu lubi seks, a ''dziwka'' jest moze obrazliwe? Ba! Nie mozesz nawet jej nazwac ''puszczalska'', bo ona po prostu ma takie hobby. No i po trzecie, nie powinno sie w ogole nikogo obrazac w imie poprawnosci politycznej, ktora wlasnie stala sie autorytetem dla tego pokolenia.<br /><br />Temat rzeka. Jest kilka ludzi na tym swiecie, ktorzy sa dla mnie wzorem do nasladowania i na kazdym kroku staram sie zblizyc do tego idealu. Mam szczescie, bo akurat moja przyjaciolka jest dla mnie takim autorytetem -- i to jest tez podobnie, jak napisalas, ze od niej przejmuje pewne nawyki czy upodobania, wiec jest to papugowanie. Ale tez jest dla mnie niedoscignionym wzorcem w pewnych dziedzinach. Wiec mamy tu taki klasyczny przyklad 2 w 1.<br /><br />Post dobrze ugryziony, trafia w sedno. A moze nawet troche zasmuca, biorac pod uwage te kilka zaleznosci, ktore wypunktowalas -- brak takiego ''glownego'' autorytetu dla wszystkich. Czas pokaze, z czym przyjdzie nam zyc, majac za wyznacznik referencyjny Justina Bimbera itd. Troche smutne, nie?<br /><br />Borze, rozpisalam sie, choc nie planowalam, ale to tylko dlatego, ze Twoj post prowokuje do myslenia.<br /><br />Pozdrawiam cieplo!<br />xxxxBChttps://www.blogger.com/profile/07654753122726626771noreply@blogger.com