Jak zostać pisarzem?
Chuj wie, ja na pewno nie. Wiem tylko, jak zakląć w dialogu, żeby podkreślić zirytowanie bohatera oraz jak ubrać powieść w ładną, choć banalną klamrę kompozycyjną. Udało mi się CUDem* wydać debiutancką powieść, czyli Piromanów, ale ani sama w myślach nie nazywam się pisarką, ani nawet prawie nikt mnie tak jeszcze nie nazwał (przeważnie ludzie określają mnie autorką lub, czulej, literatką). Co robić? Jak zostać pisarzem, panie premierze?!
Premier też chyba nie wie, za to jego były PR-owiec, Igor Ostachowicz, którego uwielbiam, pewnie wie, ale się tą wiedzą raczej z plebsem nie dzieli. Nawet John Irving i Stephen King zdają się tego nie wiedzieć, przynajmniej na podstawie tego, co mówią powyżej. Od strony teoretycznej, czyli do momentu napisania książki, być może pomoże Wam poradnik pt. Jak zostać pisarzem autorstwa m. in. Andrzeja Zawady oraz Leszka Pułki, ale nie czytałam, więc nie mogę z czystym sumieniem polecić. Ze swojej strony mogę zaś doradzić w kilku punktach, jak to było w moim przypadku, ale pamiętajcie: ze mnie pisarz żadny, co najwyżej jednorazowa autorka.
1. Napisz coś dobrego. Od początku do końca.
Na wierszach raczej nie zarobisz, więc stwórz chociaż średnich rozmiarów powieść. Najlepiej z humorem albo romansidło - takie rzeczy najlepiej się sprzedają. (Dlatego moja książka, mimo kilku zabawnych sytuacji oraz pięknej miłości dwójki bohaterów, raczej się za dobrze nie sprzeda, bo daleko jej do humoru ze Świata według Kiepskich i wątków romantycznych jak w M jak miłość).
2. Postaraj się znaleźć kogoś, kto Ci wyda książkę.
To nie musi być wielkie wydawnictwo, a najprawdopodobniej, jeśli nie nazywasz się Tokarczuk czy Chutnik, to na pewno takim nie będzie. Jeśli zaś nazywasz się Tokarczuk czy Chutnik, a może nawet Twardoch: koniecznie napisz w komentarzu, co tu robisz i podziel się skeretem: jak zostać pisarzem?
3. Targuj się. Albo po prostu nie daj okraść.
Znam jedno wydawnictwo, w którym na pewno Cię nie okradną. I jedno, w którym chcą Cię ojebać na hajs. Oraz całe mnóstwo, gdzie i tak książki nie wydasz, a jeśli jakimś cudem jednak tak (bo masz na przykład cudownego agenta literackiego, znam jednego, a może nawet dwóch), to otrzymasz od jednego egzemplarza kilkadziesiąt groszy. No, może 12% od ceny zbytu, jeśli przedrzesz się przez zakorkowaną skrzynkę z propozycjami wydawniczymi w Muzie. Dlatego pamiętaj: miej twardą dupę, bez tego ani rusz!
4. Promuj się.
Czyli wal drzwiami i oknami do prasy. Pozycjonuj w Google. Prowadź bloga z nowinkami na temat własnej książki. I wykorzystuj kontakty.
To, że pewnego razu zobaczysz w swoim otoczeniu coś podobnego do tego
to wcale nie oznacza, że już możesz przestać się starać. Nie. To znak, że prawdziwy zapierdol dopiero się zaczyna. Dlatego dzwonisz do Benka z Meskaliny i mówisz, że chcesz mieć spotkanie autorskie, a on się zgadza, i Ty wtedy zapraszasz wszystkich swoich znajomych i nieznajomych TU i TU.
Tak, Was również zapraszam!
Udało mi się spełnić wszystkie trzy powyższe punkty i jestem w trakcie realizacji czwartego, ale to wciąż nie oznacza, że udało mi się zostać pisarzem. Dlatego, choć sama przyznaję sobie w dużej mierze słuszność, polecam również artykuł Martina Lechowicza, który wygląda na dziwnego kolesia, ale facetem jest chyba bardzo ogarniętym. A przede wszystkim, z tego, co widzę, naprawdę zna się na rzeczy, zresztą, sami sprawdźcie: TU.
A jeśli Wam coś jeszcze się nasuwa, to zapraszam do dyskusji na temat jak zostać pisarzem? poniżej, w komentarzach.
________________________________*Nastał Czas Uniesienia Dupy, a konkretniej przelokowania jej z kanapy na krzesło przy biurku z laptopem.
Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńKurczę, zaraz zerknę na mój grafik i... powiem, że poniedziałek jest już tak blisko, a ja nie wiem, co zrobić, żeby do Poznania dojechać :( To byłby najprawdziwszy spontaniczny czyn, na który jestem gotowa, jako ja - Julia Hebdzyńska, autorka, również jeszcze nie pisarska - ale mam wrażenie, że moje otoczenie nie jest...
Jeśli chodzi o odwieczny problem młodych (i nie tylko) zdolnych, czyli "jak zostać pisarzem" - wydaje mi się, że nie można poprzestać na jednym dziełku. Trzeba się dalej starać, trzeba rozwijać swoją wyobraźnię, pielęgnować te wszystkie słowa w głowie i nie dać się zrobić w koniec własnemu nieróbstwu. To tak ode mnie.
Dziękuję :)
Kochana Julio, nie nadwyrężaj sił, przyjadę do Warszawy na targi książki! : )
UsuńCenne wskazówki - zwłaszcza ostatnia. Nieróbstwo to największy grzech, który może pokrzyżować szyki w każdej karierze.
Kochana Emilio, ale dasz znać, co? Chętnie bym Cię poznała "na żywo". :)
UsuńJulka, ja Ciebie też, bardzo, bardzo. Jestem w Warszawce od czternastego do siedemnastego maja, ale jeszcze się będę odzywać. : )
UsuńGratulacje, to fantastycznie!
OdpowiedzUsuńOj, trzeba byc naprawde skupionym, wytrwalym i bez litosci dla siebie, zeby sie zmusic i faktycznie napisac cala powiesc. Zeby to byla dobra powiesc i zostala wydana, trzeba jeszcze wiecej samozaparcia:)
Dzięki!
UsuńTo prawda - pisanie jest zdecydowanie ciężkim kawałkiem chleba. ; )
Z tego, co napisałaś, 12% od Wydawnictwa Muza to duzo. Dla mnie to śmieszne. Wydawnictwa zarabiają na głupocie autorów, którzy nie znają realiów i mają miękki tyłek. Więc masz rację, trzeba być twardym.
OdpowiedzUsuńCóż, w Polsce są takie realia, jakie są. Tak naprawdę tylko self-publishing zapewnia większy dochód, ale wówczas samemu trzeba przejmować się marketingiem i podatkami. Poza tym, jeśli książka sprzedaje się w kilkunastu tysiącach nakładu, z 12% też można wyżyć. Nie nazwałabym tego głupotą autorów. Uznani i sławni często nie dostają więcej, a to naprawdę intelektualne zuchy. : ) Po prostu w pewnej mierze pieniądze nie są dla nich aż taką wartością i zależy im na czym innym.
UsuńJeeeeeeeeeej, jaki piękny lead, zakochałam się. A skrótu CUD nie znałam - dobre, dobre. A Twoich "Piromanów" dodaję do listy czytelniczej, przeczytałam opis fabuły - zapowiada się ciekawie. Podzielę się wrażeniami jak skończę. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i dziękuję! : ) Będę czekać z niecierpliwością. : )
Usuń