#1 Jestem kobietą i walczę ze stereotypami

Jestem kobietą i jestem wkurwiona. Na facetów? No nie, kolejna feministka, która zaraz zapuści włosy pod pachami, a później pofarbuje je na niebiesko... Otóż nie. Jestem wkurwiona zarówno na mężczyzn, jak i pozostałe przedstawicielki mojej płci. Również na samą siebie. A o co w ogóle chodzi? O duszenie się. Stereotypami. 

No bo jak tu swobodnie oddychać, kiedy mój współlokator utożsamia feminizm z walką kobiet o to, by zapanowały nad męskim plemieniem, a w sklepie można usłyszeć od wypowiadającej się z pogardą ekspedientki, że te młode to tylko kariery by robiły teraz, a obiadu chopu to już niełaska ugotować! W tyłkach się poprzewracało, ot co. Jak żyć, pani premier?! 
Za każdym razem, kiedy chcę zobaczyć, co na dany temat sądzą Polacy, wrzucam zagadnienie w Google i przeglądam zakładkę z grafiką. Co widzę po wpisaniu hasła: feministka? Na przykład demotywatory. Nie będę ich wszystkich podawać dalej, bo byłaby niechciana reklama dla twórców hejterskich, wyssanych z palca haseł, które nie prowadzą do niczego innego, jak tylko utwierdzania w głupocie całego narodu. Można jednak na nich przeczytać, że feministka to kobieta, która ciężką pracą, wysiłkiem, poświęceniem i samozaparciem udowadnia w ciągu tygodnia, że jest w stanie zrobić coś, co na wpół pijany facet robi bez wysiłku i zastanowienia w ciągu pięciu minut. Albo, że każda szanująca się feministka musi mieć na koncie choć jedną aborcję - to taki chrzest. I jeszcze zdjęcie dwóch kobiet, jednej z piersiami prawie na wierzchu, drugiej ubranej i, niestety, mniej urodziwej. Z podpisem głoszącym: Zgadnij, która z nich jest feministką, i wolałaby, żebyś to Ty zmywał naczynia. W wynikach wyszukiwania na pierwszych miejscach plasują się brzydkie, otyłe babsztyle i chamskie hasełka, które może i śmieszą, ale pewnie osoby, dla których jedyną rozrywką jest przeglądanie takich właśnie memów, picie co najmniej sześciu browarów dziennie i walenie sobie konia. 

Na całe szczęście trochę dalej zaczyna się coś dziać w tych wynikach. Pojawia się Emma Watson, a tuż obok niej Marta Płusa (polecam z całego serca blog Żadna Kolejna Miłostka, a szczególnie wpis "Pytania do feministki") i kilka ilustracji Marty Frej. Myślałam, że gdy wpiszę feminist w wyszukiwarkę, wymowa kolażu z obrazków, jaki utworzy się w Google, będzie o wiele bardziej optymistyczna. I tutaj szok. Tak się nie stało. Ilustracje ośmieszające pojęcie feminizmu i wypaczające jego znaczenie są obecne w tym samym stopniu. 

Może i miałabym to gdzieś, gdybym... Hm. Nie. Nie widzę ani jednego powodu, dla którego sprawa nie miałaby mnie obchodzić. 

Dlatego, zainspirowana przez mojego współlokatora (który w ogóle jest wspaniałą inspiracją do pisania i nie chciałabym, żeby to gdzieś uciekło, Boharku, pozdrawiam Cię, dzięki Tobie mam mnóstwo chęci do działania!), chciałabym wyjaśnić, jak postrzegam pewne zagadnienia związane z feminizmem. I tym samym zwalczyć kilka stereotypów, które nijak mają się do rzeczywistości.
http://data.whicdn.com/images/147936577/large.jpg

1. Feministki czują wyższość nad mężczyznami
Nie wnikam w to, kto co czuje, bo uczucia to przecież uczucia, a osobiście z poczuciem wyższości walczę. Nie chcę czuć się lepszą od kogokolwiek, kiedykolwiek, jedynie chcę być lepszą wersją siebie, każdego dnia. Może to trochę dziwić, w końcu rzucam tak lakonicznie, będzie na pewno na ten temat post w przyszłości. 
Feministka nie dąży do tego, by tłamsić mężczyznę. Chce stać obok niego, albo stać sama, bo potrafi. Chce mu pomagać. I chce, żeby jej pomagano. Współpraca albo samodzielność, w każdym razie: równość.
Równość jako taka. Bo wiecie, nie ma co ukrywać: różnimy się od siebie. Zdarza się, że kobiety mają piersi, a faceci jaja. Mamy też inne mózgi, potwierdzone info. No niestety, przykro mi, nauka mówi, że z tego powodu w różny sposób odbieramy sygnały dochodzące do nas z zewnątrz. Kobiety mają więcej połączeń neuronowych między prawą a lewą półkulą, a mężczyźni pomiędzy przodem a tyłem mózgu. Dlatego możemy być dobrzy w różnych rzeczach. Dlatego nie musimy ze sobą walczyć, a możemy się uzupełniać
I to jest piękne. I o to warto dbać. 
Szanuję mężczyzn. Nie wyobrażam sobie bez nich świata. Chciałabym może, żeby przezwyciężyli kryzys, o jakim piszą Philip Zimbardo oraz Nikita S. Coulombe w książce Gdzie ci mężczyźni? i stali się silniejsi, ale o tym też może innym razem. Poza tym dobrze mi się z mężczyznami pracuje. Jestem jedyną kobietą w pięcioosobowym zespole. Nie uważam, by było to jakieś osiągnięcie. Po prostu każdy z nas jest w tym miejscu, bo na to zasłużył i dobrze wykonuje swoją pracę, bez względu na płeć. Myślę, że takie podejście do tematu równouprawnienia jest całkiem OK, jak sądzicie? 
Poza tym, gdyby feminizm naprawdę zakładał dominację kobiet nad mężczyznami, nie sądzę, by feministami okazali się tacy wspaniali faceci jak choćby Ci poniżej:

http://assets.elleuk.com/gallery/23464/eddie-redmayne-elle-feminism-t-shirt-aitken-jolly__large.jpghttp://assets.elleuk.com/gallery/23464/benedict-cumberbatch-elle-feminism-t-shirt__large.jpghttp://assets.elleuk.com/gallery/23464/tom-hiddleston-elle-feminism-t-shirt__large.jpg

2. Feministka to głupi i pyskaty babsztyl
Możliwe, że już o tym na blogu pisałam, ponieważ tekst jest przekozacki i można go dopasować jako argument do naprawdę wielu sytuacji, ale posłużę się nim po raz kolejny, a zatem: pewnego razu wybrałyśmy się z Zuzią do Teatru Wielkiego (czego efektem była recenzja dla portalu aleczywarto.pl, polecam). Zuz, rozglądając się dookoła, stwierdziła, że miejsce, w jakim się znajdujemy, faktycznie jest z wyższej półki, ale ludzie... ludzie bydło jak wszędzie.
A zatem zdarza się, że do teatru przyjdzie ktoś, kto zamiast przecinka używa słowa kurwa. Zdarza się, że wśród Żydów znajdzie się osoba twierdząca, że Hitler był mistrzem strategii, a wśród naukowców profesor, który zarzekać się będzie, że wziąść to prawidłowa forma czasownika.
Zdarza się więc, że i wśród feministek pojawią się takie, które zachowują się po prostu głupio. I to o nich będzie się mówiło, bo przecież to bardziej zabawne czy interesujące dla oglądajacych telewizję mas niż jakieś nudne postulaty.
Ale to nie znaczy, że wszystkie feministki takie są. O tym należy pamiętać.

http://1wdojq181if3tdg01yomaof86.wpengine.netdna-cdn.com/wp-content/uploads/2014/12/EmmaWatson.jpg

3. Feministka śmierdzi i jest feministką, bo nie chce jej żaden facet
Może i są takie, które śmierdzą, na szczęście ja takich nie znam. Mit ten bierze się zapewne z... włosów.
Bo tak, zdarza się, że kobiety protestują przeciwko goleniu pach. No bo po co mają je golić, tak naprawdę? A nogi? A miejsca intymne? Przecież wszyscy mamy tam włosy, więc dlaczego tylko kobiety mają się ich pozbywać? Bo tak sobie nagle mężczyźni wymyślili?
To, co wiem, to to, że każdy z nas ma wybór. I może ze swoim ciałem robić to, co mu się podoba. W takich wspaniałych czasach żyjemy i w takim cudownym kraju. (Nie ma co narzekać, trzeba docenić i starać się, żeby było jeszcze lepiej). Osobiście wolę mieć mniej włosów niż więcej, bo do tego się przyzwyczaiłam, już od małego. Nie mam potrzeby tego zmieniać, nie wydaje mi się to istotnym problemem. Ale jeśli któraś kobieta stwierdza, że pierdoli żyletkę i wosk, to nie znaczy, że nie dba o higienę. To tylko kłaki przecież.
To, czy feministka będzie się wiązać z mężczyzną, to też kwestia jej prywatnego wyboru. Jeśli chce być singlem, niech będzie. Jeśli nie chce, niech nie będzie. Nie jest to skomplikowane, przynajmniej nie zawsze.

4. Żyjemy w XXI wieku i feminizm nie jest już potrzebny

Skoro pani w spożywczaku dziwi się, że facet robi zakupy na obiad, który będzie gotował, bo jego żona wraca z pracy później niż on, myślę, że feminizm jest wciąż potrzebny, ale ma wciąż poważniejsze problemy, którymi powinien się zajmować. Kiedy mężczyzna w Indiach zostaje skazany za romans z kobietą z wyższej klasy społecznej, a w ramach kary mają zostać publicznie zgwałcone jego dwie siostry, myślę, że feminizm jest wciąż potrzebny. Kiedy w blisko trzydziestu jeszcze krajach dochodzi do obrzezania dziewczynek, skutkujących chorobami, kalectwem, a nawet śmiercią, myślę, że feminizm jest wciąz potrzebny.

Uważam, że powinnyśmy cieszyć się z tego, że możemy głosować i pracować. Nie powinnyśmy wstydzić się feminizmu, bo bez niego nie miałybyśmy takiej możliwości. 
Nawet, jeśli nie utożsamiasz się z byciem feministką czy feministą, nie mów, że jego założenia są złe, skoro ich nie znasz. W ogóle, zanim cokolwiek powiesz, zastanów się. Warto.

Czytam sobie jeszcze raz to, co napisałam, od góry, do dołu. Myślę sobie: kurczę, przecież to zbiór banałów, po co ja tworzę taki tekst, każdy już o tym wie... A potem wpisuję jeszcze raz w Google hasło. Wyniki się nie zmieniają. I nagle przypominam sobie, że jestem bałaganiarą. I że nie lubię sprzątać. I że kiedy tak powiedziałam, za moimi plecami padł po pewnym czasie komentarz, że to bardzo źle świadczy o dziewczynie. I to z ust kobiety taka opinia wypłynęła. Bo chłopacy, to wiadomo, chłopacy. Tam skarpety rzucą, a tam do toalety spudłują, wiadomo, z nimi tak jest, oni mogą. Ale dziewczyny?! To nie wypada.

Bez sensu, tej, myśli sobie Emilka. Normalnie patologia jakaś.

A zatem czuję się w moralnym obowiązku trochę popisać o kobietach i mam nadzieję, że mi w tym pomożecie. Jeśli zdarzyło się coś, że poczułyście się niesprawiedliwie potraktowane z racji swojej płci lub w ogóle - dajcie znać. Jeśli bliskie są Wam idee feministyczne - podzielcie się z nimi. A jeśli zupełnie nie przepadacie za feministkami - napiszcie, proszę, dlaczego.

Share this:

CONVERSATION

19 komentarze:

  1. Co ja będę kryć, oczywiście, że zdarzyło mi się poczuć niesprawiedliwie potraktowaną ze względu na płeć. Wydaje się, że to nie były jakieś poważne przypadki, ale jednak coś o naszym społeczeństwie mówią. Np. wychowawczyni w LO zwróciła mi uwagę, że dziewczynie nie wypada się głośno śmiać w tramwaju. Drobnostka niby, ale byłam w szoku, bo w domu nigdy nie słyszałam, że czegoś nie mogę, albo coś muszę, bo jestem dziewczyną. A potem okazało się, że niestety to rzadkie podejście wśród ludzi, bo większość gdzieś tam uważa, że kobieta nie powinna okazywać złości, nie powinna przyznawać się do bałaganiarstwa czy lenistwa. A już hitem są opinie powtarzane często przez starsze pokolenia, że matka musi zajmować się dzieckiem, ojciec oczywiście może pomóc jeśli chce. "Pomóc" i "jeśli chce", a matka "musi".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wypowiedź, Dominika!
      Wczoraj akurat podczas jazdy tramwajem do domu, słyszałam, jak jeden chłopak śmiał się przeokropnie. Wszyscy pasażerowie zresztą słyszeli. Zacinał się w swoim śmiechu jak prosiak i był taki sztuczny i szyderczy, że żałuję, że go nie nagrałam, żeby pokazać Twojej wychowawczyni w LO, by przekonała się, czego naprawdę nie wypada, i to nie dziewczynom. :D
      Przykre jest to, co piszesz, i bardzo prawdziwe jednocześnie. Coś trzeba zrobić z tą niesprawiedliwością. ;)

      Usuń
    2. No, ale to chłopak, to jemu wolno :P Przynajmniej moja nauczycielka tak by powiedziała. Ogólnie szkolne sprawy to już dawno pieśń przeszłości dla mnie, ale i tak pamiętam takie rzeczy jak przytoczona sytuacja czy inne niefajne zachowania, bo niestety, ale ona zdecydowanie faworyzowała płeć męską.
      Co do reagowania na niesprawiedliwość to zawsze warto, mimo że często mamy ograniczone pole do działania.

      Usuń
  2. Hej, to ja zacznę od końca bo też słyszę z ust kobiet uwagi, że kobieta powinna mieć porządek, a jak facet ma porządek to już w ogóle ósmy cud świata. Podwójne standardy są irytujące.

    Nie sądzę, byśmy my w Polsce mieli się się zajmować sytuacją kobiet w innych krajach. Rozumiem jakieś wsparcie, ale nie próby pokazania jedynej słusznej drogi i jak to powinno wyglądać. W tamtych krajach też są organizacje feministyczne i to tamtejsza ludność powinna się zajmować sytuacją na miejscu. Gdy podczas Kongresu Kobiet sprawdzałyśmy tweety było sporo zainteresowania (głównie panów) czy KK zainteresował się w ogóle sytuacją kobiet np. na Bliskim Wschodzie. Myślę, że dobrze, że Kongres się tym nie zajmował. Tu na miejscu w Polsce jest jeszcze sporo do zrobienia.

    Feministki czują wyższość nad mężczyznami? Kłamiesz. Feministki nienawidzą mężczyzn. :/

    Mam niestety "męskie" zainteresowania. Gry, technologia, komputery, etc. Oj za dużo bym mogła o tym pisać. Ostatnie co ubodło mnie na tyle by napisać na blogu to promocje książkowe w Biedronce podzielone na kobiety i mężczyzn. Wszystkie interesujące książki i albumy oczywiście były oznaczone jako książki "dla niego". :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, Kama, zgadzam się z Tobą absolutnie! Jako obcokrajowcy nie możemy ingerować w systemy innych krajów, niemniej omawianie takich sytuacji u nas jest bardzo ważne, by podnosić świadomość. Poza tym uważam, że warto okazywać zainteresowanie i w jakiś sposób dać znać, że nie lekceważymy tych traumatycznych wydarzeń, które rozgrywają się daleko, ale nie mają nic wspólnego z humanitaryzmem, a przecież wszyscy jesteśmy ludźmi, bez względu na miejsce zamieszkania.
      A że w Polsce jest wciąż sporo do zrobienia - wiem to, widzę niestety abrdzo często, chcę, żeby to się zmieniło, choć trzeba pamiętać, że i tak jest duży postęp i należy to docenić, idąc po dalsze zmiany.
      Podziwiam Cię za Twoje zainteresowania, chciałabym mieć więcej umiejętności komputerowych, ale, niestety, natura obdarzyła czym innym.
      Nie widziałam w Biedronce tej promocji, ale słyszałam już o niej na innym blogu. Mnie szczególnie bolą odwiedziny w sklepach odzieżowych. Chcę jakąś fajną koszulkę, ale damskie mają nadrukowane jakieś kwiatki, czerstwe hasełka i koronki. Generalnie mi się nie podobają. Za to w dziale męskim - mocne, wyraziste napisy i rewelacyjne zdjęcia na bluzach. Szkoda, że stroje są takie wielkie, że w nich tonę... :C

      Usuń
    2. Tak, warto okazywać zainteresowanie, dlatego napisałam o "jakimś wsparciu" (nie zagłębiając się w szczegóły i roztrząsając). Poza tym świat nie jest czarno-biały i np. w krajach muzułmańskich kobiety też piastują najwyższe stanowiska.
      Ałć, sklepy odzieżowe i obuwnicze. To bardzo bolesny temat, bo po pierwsze nie mieszczę się w określonych z góry rozmiarach (ekhm, biust i ramiona) a po drugie niedobrze mi się robi od tych kolorków i wzorków. Wolę stonowane, jednokolorowe materiały więc do wyboru mam praktycznie tylko linię "basic". :(
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Zgadza się, zgadza.

      "Niedobrze mi się robi od tych kolorków i wzorków" - :D I mnie się to zdarza :D

      Usuń
  3. to mnie walnelas xd Tekst jest kozacki prosto ze srodka! Przyznam ze faceci maja z tym problem keidy koebita chce byc mu rowna no bo jak to tak? to samo co sie orbi z cialem to sprawa kobiety a nie faceta co sie wtraca...zreszta czasami mam wrazenie ze mezczyzna to ten co musi panowac bo tak absurd. Do dzisiaj niektorzy traktuja kobiety jak zabawki ktore sie dba to pewnego momentu a potem niec hrobi w pieluchach...brrr Nie z kazdym mozna sobie na spokojnie pogadac. Mnie sie tekst bardzo podobal rzucil nowe oko i az przyjemnie dokonczylam :D Wiecej takich prosze! Masz co pisac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, laska :)
      No tak, jeśli chłopak prześpi się z laską, a potem ją rzuci, jest to: typowe oraz: normalne.
      A jeśli laska jest z chłopakiem po to, by z nim sypiać, to niestety, jest szmatą. :)

      Usuń
  4. "A ja jestem punk i w ramach walki ze wszystkimi schematami, ja jestem punk, lubię laski z małymi cyckami".

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze - super tekst ;) Po drugie - jeżeli chodzi o mnie, to denerwują mnie podwójne standardy dla kobiet i mężczyzn. Czasami wydaje mi się, że mężczyźni mogą więcej, bo są mężczyznami. Gdy kobieta zrobi coś, co z zasady jest przypisane facetom, to od razu jest wielkie halo. I to tyczy się wielu rzeczy: sprzątania, o którym wspomniałaś, ale także spraw damsko-męskich. No bo przecież jak to tak, żeby dziewczyna spotykała się z kilkoma facetami, ale gdy robi tak chłopak to już macho, przystojniak i te sprawy... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, mam taką znajomą, która uwielbia sporty walki i chodzi najczęściej w spodniach moro. Nie może się opędzić od adoratorów. Którzy nie rozumieją, że najprawdopodobniej interesują ją inne rzeczy niż związki. Do chłopaków nie dociera. ;)

      Usuń
  6. Pierwsza myśl - jeśli ktoś uważa kobietę z pierwszego zdjęcia za brzydką, to prawdopodobnie wszystkie kobiety, jakie w życiu widział (o uprawianiu seksu czy nawet trzymaniu za rękę nie wspominając), mają na nazwisko jpg.
    Swoją drogą - normalny facet tak czy inaczej będzie podobnie traktował brzydkie i ładne kobiety, z tymi brzydkimi najwyżej nie będzie randkował.

    "Może i są takie, które śmierdzą, na szczęście ja takich nie znam. Mit ten bierze się zapewne z... włosów."
    E tam z włosów. Z wyidealizowanego wizerunku kobiety, która nie tylko nie ma zbędnego owłosienia, ale też nie sika i nie kupka. I istnieje tylko po to, żeby zaspokajać mężczyznę. I jak sama nie lubię widoku niewydepilowanych pach u siebie i innych (kobiet i mężczyzn), tak rozumiem, że niektóre kobiety mogą tego po prostu potrzebować. Czytałam kiedyś relację laski, która nie wyobrażała sobie (!!!) nie ogolić się, nawet jeśli akurat nie zamierzała odkrywać nóg czy pach. I to nie ze względu na osobisty komfort, tylko właśnie te wydumane konwenanse społeczne.

    "To, czy feministka będzie się wiązać z mężczyzną, to też kwestia jej prywatnego wyboru."
    W ogóle kluczowym hasłem feminizmu jest "kwestia prywatnego wyboru". Przecież jest mnóstwo feministek, które decydują się na rzeczy w większości sytuacji będące przejawem opresji. Od rezygnowania z pracy zawodowej na rzecz opieki nad dziećmi po noszenie hidżabu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazimiera trochę tu rozpikselowana, niestety!
      Myślę, że nie "normalny facet", tylko "facet na poziomie". Niestety, nie wiem, których jest więcej, a podejrzewam, że wcale nie tych drugich, a norma to ponoć większość...

      Hmmm, może masz rację, ale to przecież my kobiety często powtarzamy, że my nie sramy, tylko produkujemy różowe muffinki na sedesie, nie pierdzimy, ewentualnie puszczamy bączki o zapachu lawendy, takie tam. Pamiętam, jak kontrowersyjny był temat kupy pośród dziewczyn na przerwach w liceum i pamiętam tak samo dobrze, jak fajnie było się z kupy pośmiać z kumplami. Niestety, kupa wśród dziewczyn to tabu. Apeluję z tego miejsca: nie wstydźmy się swojej kupy!

      Oczywiście. I o tę możliwość podejmowania wyboru przez kobiety powinniśmy dalej zabiegać.

      Ogromne dzięki za komentarz! Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  7. Trójka to chyba dogorywający stereotyp z lat 50. Serio krążą tacy ludzie?

    Carey Mulligan spytana o feminizm:
    "Someone asked me yesterday, 'Do you think it would be a better world if it were run by women?' And the answer is no, I think it would be a better world if it were run equally – we're still so far from that"

    ps. a mi samej.... nigdy się nie zdarzyło. Czasem się wzdrygam na pewne konstrukcje słowne, które ujawniają tajemne procesy myślowe, ale ja to z tych nader uświadomionych jestem. Jedna tylko sytuacja bardzo mi przeszkadzała: jeden z profesorów na pewnym polskim uniwersytecie radośnie stwierdzał (to miał być taki uhm, żart) że mój kierunek studiów kształci żony dla ambasadorów. W sensie on zostanie poważanym naukowcem, a my tylko miłymi damami, które będą kulturalnie rozmawiać o niczym....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krążą tacy ludzie. Mniej mężczyzn, więcej kobiet. Nie wiem, jak to się dzieje.

      Pięknie Carey Mulligan odpowiedziała. I cieszę się, że Tobie się takie rzeczy nie zdarzają, z tym jednym, maleńkim, drobniutkim, jakże zabawowym, wyjątkiem...

      Usuń
  8. Jestem kobietą i jestem wkurwiona. -- wiedzialam, ze ten post mi sie bardzo spodoba od pierwszego zdania :D Dobre argumenty, wincyj takich postow, albowiem dobre czytadlo to jest, nie tylko dla kobiet! Niestety, wciaz zyjemy w patriarchalnym spoleczenstwie, wciaz nasz mozg jest uznawany za mozg gorszej jakosci tylko za sam fakt, ze nalezy do kobiety. Nie mozna byc ladnym, madrym, ambitnym i do tego zalozyc krociotka rozowa mini bez posadzenia o bycie pusta barbie. Ale zawsze mozna probowac byc jak Elle Woods i skopac wszystkim dookola tylki. :) Sciskam xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Siedzę sobie od kilku minut, żeby wpisać tutaj komentarz, który wniesie coś nowego do Twojego wpisu, zdradzi, co ja myślę na ten temat, ale nie wiem, czy potrafię tak ładnie. Po prostu, podpisuję się pod Twoimi słowami i moje feministyczne serduszko się raduje, że takich wpisów będzie więcej.

    Jest mi wstyd, że (mniej więcej jak byłam w liceum, może wcześniej) feminizm utożsamiał mi się właśnie z punktem nr 2; w mojej głowie tkwił ten okropny stereotyp "zaniedbana baba, która się drze". Dopiero po jakimś czasie zmądrzałam (przynajmniej lubię tak myśleć ;D ) i wiem, że to zupełnie nie o to chodzi.

    Boli mnie, że codziennie możemy obserwować sytuacje, w których ten brak równości jest czymś powszechnym. Nawet od głupich podziałów w domu, "facetowi nie wypada gotować, sprzątać, prać" (tu dziękuję Bogu, że mój chłop nie należy do takich stereotypiarzy ;D )

    Irytują mnie hasełka w stylu "feminizm kończy się, gdy trzeba samemu wynieść szafę na ostatnie piętro"- no, pierdololo.

    A najbardziej, (uwaga, ciocia ebi będzie przeklinać), wkurwia mnie sytuacja, jeśli kobieta piastuje jakieś stanowisko, dostaje pracę, to niemal ZAWSZE jest komentarz, że to przez łóżko. Kuźwa, nie słyszałam jeszcze, żeby ktoś tak łatwo rzucał takie teksty o jakimkolwiek facecie na wysokim stołku.

    Dobra, kończę, bo i tak napisałam chyba swój najdłuższy komentarz w życiu xD


    PS. Kiedyś usłyszałam, że nie mam prawa być feministką, skoro moim największym marzeniem jest bycie matką i żoną. ARGH! xD

    OdpowiedzUsuń