Tyle kolorów między bielą a czerwienią
Tym razem byłam już na granicy odezwania się. W miejscu publicznym. I to całkiem głośno. O tyle to niespotykane, że zazwyczaj milczę, unosząc w górę brwi i dziwiąc się otaczającemu mnie społeczeństwu. Konserwatyzm to Polska dla Polaków? Od którego wieku? Chyba zjawisko całkiem nowe. Zakładając, że państwo polskie powstało mniej więcej przed końcem pierwszego tysiąclecia naszej ery, a Mieszko był Polakiem, to co miała powiedzieć Dobrawa? Rzeczpospolita Obojga Narodów? Przecież to była formacja nie tyle przesiąknięta duchem tolerancji, bo nie było osób, które można było nie tolerować, i nie akceptacji, bo mieszkańcy żyli ze sobą dom w dom. Nieważne, czy Żydzi, Rusini, Węgrzy, Włosi, Prusacy… Kiedy to się stało? Kiedy wyszliśmy ze Związku Radzieckiego? I czy to w ogóle ważne, kiedy? Ważne, że jest, że to złe, niesprawiedliwe i karygodne, tak to odczułam, gdy dziecko w autobusie linii 68 zaczęło się drzeć: ale gej, ale gej, ale gej, ale gej. Mama, chodźmy stąd, bo ja nie będę z nim jechał. Wychodzimy. Dobrze, synku, dobrze. Grrr! Obrzydliwość.
I tak, jestem tak bardzo progejowska, jak tylko można, pozostając wciąż przy orientacji heteroseksualnej.
W tym momencie zaprzeczam chyba sama sobie, skoro odrzuca mnie zachowanie moich krajanów. Ich najchętniej wyrzuciłabym poza obręb Polski. Poza Europę i poza świat. Z drugiej strony jeden z moich dobrych kolegów walczy z homoseksualizmem, zgolił głowę na zero i pojechał do Warszawy 11 listopada, by manifestować swoją polskość. Czy polaczkowatość? I akceptuję to, bo każdy niby może mieć swoje zdanie. Ale dlaczego dwa skrajne ugrupowania muszą ze sobą walczyć kamieniami, zakażonymi igłami i wulgarnymi hasłami? Nie potrafią już żyć obok siebie, dysputować otwarcie, w cztery oczy. Muszą czuć potęgę tłumu, żeby krzyczeć, co im się nie podoba.
Zostawmy to, pomówmy o dzieciach, a propos mojej pierwszej hospitacji w czwartej klasie podstawówki. Tak jak pani mówi, tak ma być, nie inaczej. A rodzice? Rodzice, w walce z takim systemem, cieszą się, gdy ich dziecko podczas zabawy w piaskownicy śpiewa: jebać psy. Potem skarcą go, pogrożą paluszkiem, choć uważają tak samo. A już najlepiej, jak pierwszym słowem latorośli jest wulgaryzm. Ku czci polskiej kultury. Nie inaczej.
Dusi mnie to wszystko i sprawia, że papierosy same się palą, jeden za drugim. I nawet zielona herbata, z braku tytoniu, tylko potem posmak jakiś nie bardzo. Taki sam jak po spotkaniu z dzieckiem dresa, który na nadgarstku wytatuowany ma napis JP. I już nie Jan Paweł, już nie jego ekumenizm, w końcu wszyscy umierają, przeminął Wojtyła, wszyscy płakali, a on był prawdziwym Polakiem, kto się będzie kłócił? Tylko mieszkał w Rzymie i kochał Indian, Żydów, Niemców, każde ludzkie istnienie. Kto teraz odmieni oblicze tej ziemi? Czy wszystko zależy od młodego pokolenia? Jak je ukształtować? Co mam zrobić, jako przyszła ewentualna nauczycielka, skoro szkoła to jedno, a dom to jeszcze pierwsze?
Jak widać, Varga trochę mi namącił w głowie, trochę zmęczył, trochę natchnął. Okropny to był rok, obrzydliwy, każda niedziela była upiorną, mam nadzieję, że nowy rok będzie lepszy, naprawdę, tak jak kiedyś w ogóle miałam to gdzieś, tak teraz trzymam kciuki, starając się, by całe dłonie nie zacisnęły się w pięści, bo mogą się już nie otworzyć. Im więcej myślę, tym ciężej. Chciałabym już być świadoma pewnych spraw, niestety, żadne nowe horyzonty się nie otwierają, muszę czekać. Chyba, że będzie koniec świata. Wtedy pójdę do piekła, bo wierzę, tylko nie w Kościół. Nie dziś. A czy w Polskę wierzę? Tak. Jak najbardziej. Czuję się patriotką, z moimi bujnymi włosami, wielkim nosem, kresową przeszłością i romantyczno-oświeceniowym duchem. I nazwiskiem Nowak.
Dobra Polska dla dobrych ludzi.