Moi. Maintenant.

Słucham Come On Eileen i tęsknię za Alą.
Przed chwilą zamieniłam z Julitą parę zdań na fejsie. Chciałabym być z nią teraz w Krakowie. Pić w oczekiwaniu na Flo.
W ogóle, dużo bym chciała. 


I myślę sobie: pisz. Pisz. Pisz, głupia pipo.
I nie mogę.

Życie przecieka mi przez palce, tyle rzeczy do zrobienia, a ja nie mogę.
Wolę nie zrobić niż zrobić źle.

Tadaaaa.

Share this:

CONVERSATION

5 komentarze:

  1. Hmmm... czasem lepiej faktycznie nie robić nic, ale to też może być fajne :)

    Niestety moje nicnierobienie powoli się kończy, bo mi poprawka majaczy na horyzoncie -.-

    Masz moje słowo, że za rok wyciągam Cię na Wooda jeśli będzie Muse grało, a nawet jeśli nie będzie :P.

    Ojej, dziękuję za komplimenta odnośnie mojej mordki, teraz za to wygląda tragicznie po tygodniowej walce z zarazkami, fuck ^ ^

    Jeśli we wrześniu będziesz w Poznaniu, to możemy się spotkać, bo Cię taaak dawno nie widziałam, hi hi.

    Pozdrawiam i nie daj się! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nicnierobienie jest fajne, gdy to robisz w towarzystwie, ja jestem trochę odcięta od świata, więc ubolewam.

      Mi ze sto poprawek? : P Serio, bardzo dużo, a jeszcze się za nic nie zabrałam. A do tego praktyki w szkole. Pozdrawiam.

      Okej, świetnie, no to umowa. Brudstocku 2014, czekaj na mnie!

      Twoja mordka zawsze jest ładna, nie przejmuj się. Dam znać, jak będę w pobliżu! Buziaaaai! : *

      Usuń
  2. Wiesz co? Czasem myślę sobie, że naprawdę zawojowałabyś świat, gdyby Ci się bardziej chciało. Może dlatego czasem się na Ciebie wściekam, bo uważam, że marnujesz swoje talenty (do wiedzy, do ludzi)... z lenistwa? Ze strachu przed niepowodzeniem? Nie wiem. Z drugiej strony masz dopiero 21 lat, nie jest tak, że nigdy już nie ruszysz z miejsca.
    Pisać możesz zawsze ;)
    Kraków był cudowną odskocznią, mimo że bywało mrocznie. Może dlatego, że przekonałam sama siebie, że potrafię być lepszym człowiekiem, niż zakładam. Czasami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mnie czasem dopada taki nastrój (właściwie to pewnie każdy tak miewa). Choćby wczoraj siedziałam przed laptopem, wegetując, niezdolna choćby zejść na dół i zrobić coś do jedzenia. Ale to po powrocie z wyjazdu - tak się usprawiedliwiam.

    Dzięki Tobie przypomniałam sobie o Come On Eileen i też puściłam parę razy :D

    OdpowiedzUsuń