Shameless US

Chcę Wam przedstawić serial, którym można się zakrztusić z trzech powodów: czasem z obrzydzenia, często ze śmiechu, a także z szoku, w jaki można wpaść, podążając za pokręconymi losami bohaterów. Mowa o amerykańskiej wersji Shameless, czyli Niepokornych, jeśli mam być wierna polskiemu tłumaczeniu tytułu (ale nie będę).

Aktualnie mamy do czynienia z piątym już sezonem serialu stworzonego przez Paula Abotta. Odcinki opowiadają o losach patologicznej rodziny Gallagherów opuszczonej przez matkę. Najstarsza z szóstki rodzeństwa, Fiona (przepiękna Emmy Rossum), stara się ze wszystkich sił, by wychować czwórkę braci i siostrę. Sama jest jednak młodą dziewczyną, która dopiero wkracza w dorosłość. Nie ma szansy na wykształcenie. Chwyta się każdej pracy, jakiej może, by spłacić rachunki, a ogromny stres odgreagowuje na imprezach ze swoją sąsiadką i przyjaciółką, Vi, która żyje z kolei z bycia pielęgniarką oraz występowania w amatorskich filmach porno wraz ze swoim mężem, Kevem. Kiedy Fiona na jednej z imprez poznaje Steve'a, który sprawia pozory mężczyzny żyjacego w wyższej klasie społecznej, jej szalone kłopoty dopiero się zaczynają.

Kolejnym z rodzeństwa jest Lip (Jeremy Allen White), niesamowicie uzdolniony pod kątem przedmiotów ścisłych uczeń szkoły średniej. W przerwie między siódmym a siedemnastym wypalonym papierosem dorabia, udzielając korepetycji. Pewnego dnia pomaga w nauce Karen, która okazuje się być nimfomanką, co w zasadzie odziedziczyła po matce, Sheili, cierpiącej również na chorobliwy strach przed brudem oraz wychodzeniem z domu. Kiedy Lip na korepetycje przyprowadza swojego nieco młodszego od siebie brata, a ten nie ulega ani urokowi, ani zabiegom Karen, Lip uświadamia sobie, że Ian (Cameron Monaghan) jest gejem. Wszystko to odbywa się w połączonej z kuchnią jadalni, a konkretnie pod stołem. Gdy Sehila krząta się przy garnkach, Karen majstruje przy spodniach Iana, a wtedy do akcji wkracza pan domu, zbierający klauny policjant, który nie znosi wszystkiego, co wiąże się z seksem. Następnie dochodzi do prześmiesznej sytuacji. Możecie sobie albo wyobrazić, albo obejrzeć. Próbka w zwiastunie poniżej.


Sporo młodsza od chłopaków jest Debbs. Dziesięciolatka jest istnym aniołkiem, który nigdy nie przeklina i żyje w zgodzie z naukami Kościoła. Opiekuje się też często najmłodszym z rodzeństwa, Liamem, budzącym wiele zdziwienia wśród obcych. (Liam jest czarnoskóry, podczas gdy reszta Gallagherów jest biała). Debbs jako jedyna wierzy jeszcze, że ich ojciec, skończony pijak i egocentryk, przejmuje się losami rodziny. Kiedy policja przywozi go nieprzytomnego do domu i rzuca na dywan w salonie, dziewczynka zawsze wsadza ojcu poduszkę pod głowę. Jest też Carl, który niszczy wszystko, co spotka na swojej drodze. Jest młodym piromanem i wandalem, a przy okazji mimo bardzo młodego wieku (jest rok młodszy od Debbs) zaczyna już iść w wyżarte przez spirytus ślady Franka.

Sam ojciec zaś, Frank (William H. Macy), z powodu swojego nałogu i długów, nie tylko sam wpada w tarapaty, ale i wciąga w nie swoją rodzinę. Jednocześnie jest taką postacią, którą się nienawidzi, chce się wręcz zabić za to, co robi ze swoimi dziećmi, ale w jakiś sposób... trzeba go lubić. Za te jego kwieciste wypowiedzi, dar omamiania innych ludzi i niesamowicie rozwinięty instynkt samozachowawczy. Od Franka można się wbrew pozorom wiele nauczyć.
"She's a hood girl.  She says fuck you when she really means I love you."Shameless. Fantastic show.

Niesamowite imprezy Gallagherów przerywają takie momenty jak przekopywanie ogródka w poszukiwaniu zwłok właścicielki domu czy przypalanie kotów. Oprócz jednak scen, przy których można wyć ze śmiechu, są i chwile niesamowicie wzruszające, a nawet wypełnione piękną miłością (Fiona i Steve, och, Steve...), tudzież wulgarnym seksem. Nawet wątek gejowski został bardzo porządnie zrealizowany.

Tak więc do wyboru, do koloru, absurd, groteska, często kryminał. Myślę, że Shameless można znienawidzić, ale i pokochać, tak jak to się stało w moim przypadku. Nie można go jednak nie doceniać. Oprócz świetnie wykreowanych postaci wraz z doborową grą aktorską, na uwagę zasługują brawurowe dialogi (ze sporą porcją niecenzuralnego słownictwa) oraz świetne zdjęcia. Nic dziwnego, że Shameless otrzymało tyle wyróżnień i zresza na całym świecie miliony widzów. 

Dla Shameless US tłuste
10/10.
To co, oglądacie?

Share this:

CONVERSATION

13 komentarze:

  1. Ale UK chyba oznacza wersję angielską?

    Wersję amerykańską znam i cenię, oglądam na bieżąco od pierwszego sezonu. Frank jest najlepszy, Macy dzięki serialowi pokazuje w pełnej krasie swoje umiejętności (podobnie jak Jon Voight w "Ray Donovan"). Jest zresztą współscenarzystą, więc nic dziwnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze, że czuwasz! Mnie mózg najwyraźniej już się wyłączył. Na szczęście poprawiłam od razu po Twoim komentarzu, wielkiego chaosu i spustoszenia być nie powinno.

      Zgadzam się, Macy bije wszystkich na głowę. Widać, że rola mu bardzo odpowiada. Wydaje mi się jednak, że jeśli ktokolwiek zagraża jego królewskiej pozycji w serialu, to jest to Joan Cusack. Stanowią powalający duet. Uwielbiam ich wspólne sceny.

      Usuń
    2. Poza tym też jestme na bieżąco i najnowszy odcinek, a w zasadzie jego końcówka (bardzo długo wyczekiwałam tego zwrotu akcji) skłoniła mnie do napisania wreszcie wzmianki na temat Shameless na blogu.

      Usuń
  2. Jak ja o tym nie słyszałam? Ale podoba mi się, filmik obejrzałam i, ratujcie, chyba znów wpadnę w szał oglądania

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój współlokator to oglądał. Dawno nie słyszałem od niego z pokoju takich niepohamowanych wybuchów śmiechu;) Skoro już dwie osoby mi to polecają, to może faktycznie się zabiorę za to... po sesji ^^'

    OdpowiedzUsuń
  4. wydaje sie byc dobry, ale...niezly absurd ta rodzinka xd pewnie sprobuje jeden dwa odcinki by sie przekonac - aktualnie sledze teh 100 a na wolne zostawiam doctor who 8 sezon :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absurd to jeden z głównych czynników, dla których oglądam ten serial.
      The 100 - słyszałam o tym, ale opis nigdy mnie nie zachęcił, a jeżeli chodzi o Doctora Who, to oglądałam za czasów Davida Tennanta i nie mogłam się oderwać, ale potem jakoś nagle mi przeszło...

      Usuń
  5. Serial o patologicznej rodzinie? Chyba mi wstyd, że pierwsze słyszę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest taka pisarka Lena Kitsopolou, która popełniła "Nietoperze". Zbiór bardzo szokujących opowiadań, o patologii, która jest tuż obok nas. Nie lubię gdy komedia splata się z patologią, bo ja widzę takie rzeczy na co dzień, w dzielnicach Bytomia, Siemianowic, czy Chorzowa i mnie to nie bawi. Jednak łatwiej jest obrócić w zabawę, coś co z zabawą nie ma nic wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, nie słyszałam o Lenie Kitsopolou, być może sięgnę, tylko obawiam się, że może być zbyt brutalne, a wbrew pozorom, nienawidzę agresji, a czytanie o jakiejkolwiek - nawet tej psychicznej - może mnie odstręczyć od dalszej lektury.
      Hm, jak to ująć, moim zdaniem ta komedia wcale się z patologią nie splata, tylko jakby przeplata. Obok momentów komicznych są te dramatyczne, tragiczne wręcz, w których nie ma nic do śmiechu. Pokazuje kryzys tej rodziny oraz brak pomocy. Ten kontrast też bardzo mi się w Shameless podoba.

      Usuń