7 pytań, które zadają ludzie, gdy dowiedzą się, że piszesz książki
Zebrałam dla Was pytania, które najczęściej trafiają mi się w związku z Piromanami, bo jestem ciekawa, czy Wy, jeśli są wśród Was osoby o podobnej sytuacji (to stwierdzenie brzmi, jakbyśmy byli dotknięci przez jakąś klęskę żywiołową, albo chociaż życiową), macie podobnie. Wiadomo, z reguły pisarz cieszy się, gdy ktoś zainteresuje się jego twórczością. Ale czy zawsze?
No właśnie, zastanawiam się, bo nasze polskie zaciekawienie czasami przeradza się we wścibstwo. Czasem chcemy po prostu być mili, a czasem skierować pytanie tak, by informacje wykorzystać dla własnej korzyści. Na ogół podchodzę z dystansem do takich osób i samej siebie, staram się po prostu cieszyć, że ktoś pomyślał o mnie jako o osobie obcującej z tekstem (bo czy o pisarce, czy literatce, czy po prostu autorce? o tym konkretnie zastanawiam się TUTAJ, zapraszam). Lubię otrzymywać pytania. Lubię udzielać na nie odpowiedzi. Ale z czasem nasuwają mi się dodatkowe refleksje i chcę się nimi dziś z Wami podzielić. Przedstawiam Wam zatem 7 pytań, które najczęściej zadają ludzie, gdy dowiedzą się, że piszesz książki...
... i gdy dowiedzą się, że jesteś debiutantem.
1. O czym jest twoja książka?
Trudno jest odpowiedzieć mi na to pytanie. Z reguły mówię, że o problemach młodych ludzi. Ostatnio wyszło mi dokładnie: "No wie pan, problemy młodzieży, depresja, takie tam". Mój rozmówca na to: "O narkomanach"? Kiepska jestem w tych dialogach, zaczęłam się motać, niby mówić, że nie, potem, że jednak tak (zapomniałam, że jest tam taki wątek, w końcu ani Czesław, ani Lidka to nie aniołki), na szczęście mój wydawca wykazuje się zazwyczaj większą elokwencją. Tym razem uratował mnie tekstem: "No prawie, o studentach". I niby wszystko fajnie i śmiesznie, ale im więcej przychodzi mi mówić spontanicznie o mojej książce, tym bardziej się w sobie zamykam, wobec czego dochodzi do dwóch dziwnych zjawisk. Piromani to jedna z moich ulubionych książek. Kiedy czytałam rewelacyjną książkę, mówiłam sobie: zajebista, napisałabym taką, ale ktoś już mnie ubiegł. W przypadku Piromanów wiem, że to świetna książka, którą nie dość, że napisałam, to jeszcze chciałabym czytać. Więc, po drugie, dlaczego nie potrafię o niej mówić godzinami, tak jak w przypadku twórczości Karpowicza czy Vargi? Chyba zacznę się czuć jak socjopata. Nie wiem, co się dzieje, mam nadzieję, że to chwilowy stan. Taki jesienny katar albo debiutancka czkawka. Może Wy macie jakieś racjonalne uzasadnienie?
buzzfeed.com |
2. Jak sprzedaje się twoja książka?
A tego pytania to serio nie lubię. Z jednej strony sprzedaje się słabo, no bo jakby porównać z Kingiem albo Irvingiem, to głowa mała. Ale z drugiej strony, patrząc na bezlitosny rynek ksiązki, to chyba nie najgorzej. Wszystko zatem zależy od punktu widzenia, ale gdy słyszę takie pytanie, to zastanawiam się, czemu ma ono służyć. Zajrzeniu mi do portfela? No a jeśli powiem, że sprzedaje się rewelacyjnie, to jaka będzie odpowiedź rozmówcy? "No to super" albo "Fajnie". I do czego ma to prowadzić?
Pieprzone small talki.
... gdy dowiedzą się, że piszesz drugą książkę.
3. No spoko, niech wpadnie, zapraszam... Ale co, będzie to potem opisywać w książce?
Moi drodzy, Piromani to nie reportaż, to fikcja literacka, po prostu inspirowana życiem, tak jak każda inna książka, w której można odnaleźć jakiś pierwowzór bohatera czy sytuację w jakiś sposób analogiczną dla wydarzeń z rzeczywistości. Dużo tam też tekstów z innych książek czy odniesień do filmów. Nie chodzi o to, że nie jesteście na tyle interesujący, by znaleźć się w powieści. Wręcz przeciwnie. Ale to nie tak, że obmaluję Wam tam tyłki czy coś, bo mam inne pomysły.
Powyższe teksty usłyszałam może ze dwa, trzy razy w minionych miesiącach i nigdy wprost, ale za każdym razem były dla mnie po prostu dziwne. Irracjonalne. Abstrakcyjne. Zabawne. I na swój sposób absolutnie urocze.
4. O czym będzie twoja druga książka?
O kazirodztwie. I o Poznaniu. Tak podejrzewam, bo już zaczęłam pisać, ale różnie z tym bywa. Piromani mieli początkowo w ogóle nie ukazywać się drukiem, a wyszło, jak widać. Życie zaskakuje.
... gdy przeczytają Piromanów.
5. Dlaczego jest tam tyle wulgaryzmów?
To nie tak, że tyle przeklinam, czy to w mowie, czy w myślach. Po prostu scharakteryzowałam pewne szczególne środowisko, które niegdyś przesiąknięte było intelektualistycznymi ideałami, zaś teraz zdaje się być równią pochyłą. Młodzi ludzie w akademikach mówią tak, a nie inaczej.
weheartit.com/entry/2360135 |
6. Czemu taka grzeczna dziewczyna pisze o takich brzydkich rzeczach?
Kolejne dziwne pytanie. Czy jestem grzeczna? I czy wydarzenia, które opisuję w Piromanach, są... brzydkie?
Piszę o miłości i jej poszukiwaniu, o chęci oderwania się od codziennego marazmu, o poszukiwaniu swojej własnej drogi oraz o prawdziwej przyjaźni. Przy okazji wspominam o byciu wykorzystywanym, o załamaniu nerwowym, o tym, jak łatwo się zagubić... Nie tylko o chlaniu, jaraniu i biciu się. Zależy, co się wyciąga z tej historii.
7. Kiedy będę mógł dostać podpis?
To pytanie mnie dziwi, zwłaszcza u moich znajomych, gdy zadawane jest z jakąś nutą wątpliwości. Mam ochotę pomachać im ręką przed oczyma i zawołać: Halo! Ja się nie zmieniłam. Masz mój numer, masz mojego fejsa. To, że wydałam książkę, nie czyni mnie lepszą. Nigdy bym tak nie pomyślała. Na ogół bardzo staram się nie czuć od nikogo lepszą, więc wciąż możemy się umówić na piwo, a przy okazji podpiszę ten egzemplarz. (Początkowo nigdy nie wiedziałam, co pisać w dedykacjach, ale teraz uważam, że to wielka frajda).
*
Ludzie pytają też, co zmieniło się po tym, jak moja książka została opublikowana. Nic, prócz tego, że zamiast pytać, jak zdrowie czy co u rodziców, pytają o tematy związane z Piromanami. To bardzo miłe, że ich wydanie obiło się echem wśród znajomych. I że dzięki temu wydarzeniu grono znajomych mogłam znacznie poszerzyć. Zawsze chciałam wydać książkę, no i mam. Ale nie jestem tylko pisarką. Jestem też żywym człowiekiem, którego, o dziwo, świat nie toczy się tylko i wyłącznie wobec pisania czy czytania. Nie obrażam się, gdy ktoś woli porozmawiać ze mną o jego kocie. Wręcz przeciwnie. Czuję się wówczas momentami nawet bardziej komfortowo.
morguefile.com/ |
Podobną sytuację za czasów szkolnych miała moja koleżanka. Zawsze była najlepszą uczennicą, więc ludzie postrzegali ją jako kujona. Zadawali pytania związane tylko i wyłącznie z lekcjami, a przecież dziewczyna miała dużo innych pasji. Tylko etykietka kujona po prostu do niej przylgnęła i nikt nawet nie chciał się zastanowić, co jeszcze się w tej osobie skrywa. A kryło się bardzo wiele.
Właśnie to uwielbiam w spotkaniach z ludźmi. Idę na przykład zrobić wywiad z pisarzem, a okazuje się, że jest on również szczęśliwym ojcem i to z tego najbardziej jest dumny. Wszyscy myślą: o, Justyna Kowalczyk, nasza najlepsza narciarka, na pewno zdobędzie złoto! A jeśli nie zdobywa? A jeśli okazuje się, że jest prawdziwym człowiekiem, nie plasteliną wykreowaną przez media? Że i jej przydarza się porażka, że może zachowywać się i odczuwać jak zwykły człowiek? A to dopiero zdziwienie, tej.
Myślmy szeroko. I nieustannie poszerzajmy horyzonty, zwłaszcza, gdy chcemy komuś przyczepić etykietkę. Najlepiej w ogóle tego nie róbmy. Z ludźmi jak z książkami. Możesz poznać na pierwszy rzut oka, która to sci-fi, a która to powieść psychologiczna, ale o czym traktuje i co tak naprawdę jest jej głównym wątkiem - już nie bardzo. Wypadałoby więc chociaż przeczytać tekst z tyłu okładki. Nawet tytuł tej notki, 7 pytań, które zadają ludzie, gdy dowiedzą się, że piszesz książki, może być w pewnym sensie mylący.
Teraz to już naprawdę wszystko w temacie.
Ha ha teraz już wiem, jakich pytań nie zadawać w wywiadach ;)
OdpowiedzUsuńBardzo prosz :D
UsuńA propos wulgaryzmów/brzydkich rzeczy - czytałam Wojnę polsko-ruską w domu dziadka, któremu wpadła w ręce i postanowił udowodnić coś (do dzisiaj nie wiem co), i wziął zakreślacz do zaznaczania nieprzystojnej mowy. Cyrk był niesamowity, bo książkę pożyczyłam od koleżanki, ale powiedziała, że taki egzemplarz jeszcze ciekawszy będzie ;D
OdpowiedzUsuńDedykacje super są - u mnie w rodzinie i wśród znajomych w sumie też jest jakiś niepisany zwyczaj książek z dedykacjami. Więc jeśli można mieć od autora to już w ogóle łał ;)
A jeśli o doświadczenia drugiej strony; miałam tylko jedne takie, znajomy wydał wierszy tomik i został mi sprezentowany (na szczęście nie przez autora) i tak wybitnie mi się nie podobał, że potem miałam nerwy na postronku w konwersacjach pt. żeby tylko na jego twórczość nie zeszło :)
Twoją książkę chętnie przeczytam (ale, ech w moim wypadku nic to nie znaczy bo lista planowanych niczym plan wizyt Mikołaja w Wigilię)
Jeszcze nie czytałam "Wojny" Masłowskiej, ale prędzej czy później nadrobię. Jestem ciekawa, czy faktycznie mowa aż tak mało dostojna, jak wszyscy trąbią. ;)
UsuńDobra historia, swoją drogą. :D A nawet dwie. ;) Miałam ponownie, jeśli chodziło o tę drugą, bo kupiłam książkę znajomej i chciałam nawet ją zrecenzować. Byłam przekonana, że to będzie fajna lektura. Okazało się, że nie. Długo się wahałam, a w końcu po prostu nie napisałam recenzji. (Bo i nie skończyłam czytania). No cóż, każdemu się może zdarzyć. :D
Punkt 4 zaspokoił do pewnego stopnia moją ciekawość. Póki co...
OdpowiedzUsuńA my nie rozmawialiśmy przypadkiem na ten temat...? ;>
UsuńMówiłaś, że coś piszesz, ale bez szczegółów, jeśli dobrze pamiętam.
UsuńEtykiety to zło współczesnego świata. Jeszcze gorzej jest wtedy, kiedy taka metka zaczyna się za nami ciągnąć, powodując, że inni nagle dochodzą do wniosku, że hej, my przecież nie jesteśmy tacy, jakby oni chcieli :(
OdpowiedzUsuńA co do pytań, które ci zadają - z jednej strony to miłe, że jednak pytają, z drugiej rozumiem, że to jest męczące po pewnym czasie. A samo zapytanie o sprzedaż książki... Trudno jest sobie wyobrazić przeciętnemu, niezainteresowanemu rynkiem wydawniczym, Polakowi, jak to jest z tą sprzedażą książek.
Najbardziej rozśmieszyło mnie pytanie o te brzydkie rzeczy i wulgaryzmy. Nie rozumiem kompletnie, dlaczego jest one zadawane. No bo przecież to jest fikcja literacka (niestety, ale nie czytałam Twojej książki), a studenci w akademiku nie mówią raczej piękną i poprawną polszczyzną :)
Zgadzam się z Tobą. Ale etykietki były już dawno i niestety będą. Ludzie lubią mieć porządek w głowach, nawet, jeśli jest tylko pozorny.
UsuńJa się nawet lubię męczyć przy odpowiadaniu na pytania o książkę. Sama podziwiam ludzi, którzy zadają pytania, no bo trzeba mieć sporo tołku, żeby wiedzieć, o co spytać. Jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej, ale wszystkich podziwiam.
Mnie też bawią te ostatnie pytania, ale na nie zawsze najłatwiej odpowiedzieć. Przynajmniej są jakieś konkrety. :D
To prawda, czasem nam się zdarza, że jako czytelnicy zadajemy dość dziwne pytania, ja staram się ich unikać i wymyślać coś innego, jeżeli już przeprowadzam z Autorem wywiad ;)
OdpowiedzUsuńBrawa za kreatywność i taktowność. :)
UsuńNa prawdę ludzie pytają o ilość wulgaryzmów? XD Kurcze, to chyba dość... normalne, że tekst podlega stylizacji... oO Weźmy chociaż Sapkowskiego - w jego powieściach przekleństw jest co niemiara, a w wywiadach jakoś nie zauważyłam, by sypał bezustannie wiązankami.
OdpowiedzUsuńdrewniany-most.blogspot.com
Ludzie, którzy zadają te pytania, nie mają chyba zbyt dużo rozeznania we współczesnej prozie.
UsuńA ja rozumiem tych, którzy pytają, jak się książka sprzedaje, bo mnie samą takie rzeczy interesują :) Ciekawi mnie rynek wydawniczy i chciałabym wiedzieć, jak to jest z przeciętnym pisarzem, ile książek musi napisać, żeby się choć częściowo utrzymać z tego, ile egzemplarzy sprzedał i tak dalej. A rozmawiać swobodnie o swojej książce to ja chyba też bym nie umiala ;)
OdpowiedzUsuńPunkt dla Ciebie za dobre uzasadnienie!
UsuńTaaaak... najgorsze chyba, że każdy myśli, że go opisujesz w książce, doszukują się podobieństw, żeby mieć o co się obrazić. Ja mam za to pytanie odnośnie wydawania książek: czy znasz może wydawnictwo rozpisani. pl? Szukam opinii na ich temat, chcę wydac ksiązkę własnym nakładem, na co powinnam zwrócić uwagę? Na co uważać przy wydawaniu pierwszej książki?
OdpowiedzUsuńZ góry dzięki i świetny wpis :)