Celebrity Book Tag - Sławy pośród książek

Jestem sobą, więc robię po swojemu. Jako wielbicielka języka polskiego nie mogłabym wykonać Celebrity Book Tag w dokładnie takiej formie, jaka przewinęła się przez kilka innych blogów książkowych. (Hmm, czy Fabryka dygresji to blog książkowy? Jak myślicie)? Tym bardziej, że to pierwsze w historii strony takie wydarzenie. (Nie licząc nominacji Liebster Blog Award). I dlatego Celebrity Book Tag zmienia się u mnie w listę pt. Sławy pośród książek


Po angielsku sporo lepiej brzmi lepiej. Football zamiast piłka nożna. George Bush zamiast Jerzy Krzak, computer zamiast komputer - zwłaszcza, jeśli wypowiedziane z brytyjskim akcentem... Ale język polski jest równie cudowny. Jak wiatr. Dlatego będę się starała to udowodnić, nawet przy okazjach takich jak ta. O ile się powtórzą.

Przyznam, że miałam mieszane uczucia względem coraz bardziej popularnego tagowania. Może i jest to świetna zabawa dla tworzących rozmaite książkowe zestawienia, ale co z czytającymi? Nie prowadzę bloga tylko dlatego, że wrzucanie tekstów do sieci przynosi mi satysfakcję (o czym zresztą pisałam w poście pt. Jak zyskać popularność na blogu?), ale przede wszystkim, by wnieść coś do życia innych osób. Osobiście, kiedy na innych blogach pojawiały się takie spisy, niestety je omijałam, jakoś tak mimowolnie. Być może był to popis ignorancji, nie wiem. Od kiedy jednak zostałam klepnięta przez Magdę, autorkę bloga Opinium Kosa, zaczęłam poświęcać uwagę tego typu notkom. I co? I postanowiłam spróbować. Jeśli bowiem ktoś szuka czegoś konkretnego w danej lekturze, dzięki temu może szybciej znaleźć to, co go interesuje. Przynajmniej tak myślę, a Wy? Co sądzicie o tagowaniu innych prowadzących blogi, by tworzyli książkowe listy ukierunkowane na określone zagadnienie? 

Wracając do dbania o mowę ojczystą: zapożyczeń z języka angielskiego będę starała się również przy opisach książek, przez co mogą się stać trochę karykaturalne. Nigdy nie robiłam żadnego fakultetu z tłumaczeń. Bardzo wobec tego przepraszam za ewentualne groteskowe konkstrukcje. Zmienią się też trochę imiona i nazwiska rozmaitych sław, bo przyznam się szczerze, że niektórych po prostu nie znałam... Tak więc modyfikuję zabawę i mam nadzieję, że nie będziecie mi tego mieli za złe. 

Miałabym w tym momencie jeszcze z pięćset dygresji, ale dam sobie spokój - innym razem. Zaczynam! 

1. Emma Watson. Książka z piękną bohaterką, która po prostu wymiata, to Abarat autorstwa Clive'a Barkera. A poniżej ilustracja samego twórcy do tej fenomenalnej książki, w której aż roi się zarówno od niesamowitych obrazów, jak i wydarzeń oraz postaci.

horrorhomework.com
Jedną z nich jest Candy Quackenbush z Kurczakowa. Dziewczyna żyje w przeciętnym miasteczku, w przeciętnej rodzinie, będąc pozornie całkiem przeciętną. Wrota do innego świata, gdzie w czasie podróżuje się przenosząc z wyspy na wyspę (jest ich dwadzieścia pięć - dwadzieścia cztery godziny doby plus jedna ekstra), otwierają przed Candy nowe możliwości. Okazuje się, że dziewczyna jest nie tylko rezolutna, ale i niesamowicie odważna. Polecam każdemu jej przygody. To jedna z książek, które naprawdę potrafią otworzyć głowę. 

2. Książkowego Michaela Fassbendera, czyli najgorętszego męskiego bohatera, znajdziemy w Wyznaniach gejszy. Szalałam na punkcie Prezesa! Inteligentny, tajemniczy, opiekuńczy, zaradny... Ach. 

3. Brangelina: ulubiona para literacka
To chyba Dolores i Humbert z Lolity Vladimira Nabokova. Może niewłaściwa, toksyczna i wypaczona, ale jednak niebywale intrygująca relacja. Lolita i Humbert moim zdanie pasowali do siebie jak ulał.

4. Eddie Redmayne jako autor, którego niedawno odkryłeś i od razu pokochałeś
Z tym pokochaniem bym nie szalała, ale stosunkowo niedawno nadziałam się na twórczość Jakuba Żulczyka i naprawdę mi się spodobała. 

5. Peter Dinklage - może i czarny humor, ale jednak - ulubiona krótka książka.
Ernest Hemingway, Stary człowiek i morze. Krótko i z niebywałą głębią.

6. John Bradley - ulubiona gruba książka. 
Zdecydowanie Modlitwa za Owena mistrza Johna Irvinga. Bardzo dużo stron, bardzo dużo treści, ogromne przesłanie. O chłopcu, który urodził się bardzo mały, tak, że w wieku kilkunastu lat mógł odgrywać rolę Jezusa w jasełkach. I o sensie życia.

7. Leonardo DiCaprio - książka z najsmutniejszą śmiercią.
Fightclub Chucka Palahniuka. Bob...

8. Kristen Steward - najnudniejsza książka
Buszujący w zbożu J. D. Salingera. Nie potrafię docenić tej lektury i czytanie było istną męką. Śmiało, zlinczujcie mnie, ale ja po prostu tej książki nie czuję. Co innego inne utwory Salingera. Jego opowiadania o rodzinie Glassów są fenomenalne, a tak mało znane...

9. Orlando Bloom - najbardziej przesłodzona książka
Staram się takich unikać, ale czasem zwyczajnie nie wychodzi. Będzie to Pamiętnik Nicholasa Sparksa. Nie jest to jednak obiektywne ujęcie tematu. Bardzo mało pamiętam z lektury. Więcej z filmu. Może dlatego, że grał tam Ryan Gosling?

10. Gaspard Ulliel - idealna książka lub seria
Nie ma takich. Nie została napisana idealna książka, bo na świecie nie ma ideałów. Jedną z moich ulubionych lektur, tych najbliższych sercu, jest Hotel New Hampshire Johna Irvinga, wielokrotnie wspominanego na Fabryce dygresji, nawet tu, ciut wcześniej. Marzenia, walka o ich spełnienie, groteskowa rzeczywistość, niedźwiedzie i wielka miłość, która niby nie ma szans na bycie szczęśliwą, a jednak jest jedną z najszczęśliwszych... Chcecie wiedzieć, o co chodzi? Koniecznie przeczytajcie.
Na koniec, przy okazji punktu dziesiątego, przedstawiam Wam mój ideał mężczyzny.  

i.vanidades.com
Taki tam Gaspard. Prawdziwy Francuz. Jest o czym pomarzyć!

Edit: Zapomniałam nominować Wasze zacne łebki.
www.ciociaebi.pl, bo przecież Cioteczka uwielbia wszystkie takie zabawy, a poza tym ciekawe, jakimi sławnymi postaciami przy tej okazji zarzuci.
www.magiel-kulturalny.blogspot.com, jestem ciekawa, co ciekawego urodzisz, Mirya!
I jeszcze niech się zabawi zacna Matyldawww.leonzabookowiec.blogspot.com.
Do dzieła, laseczki!

Share this:

CONVERSATION

20 komentarze:

  1. Ideał mężczyzny <3 Oczy ma cudowne.. I pewnie akcent też :D

    Słyszałam wiele opini na temat "Buszującego w zbożu" i jedna z moich koleżanek też mówiła, że to była istna męka... Nie czytałam go jeszcze, choć chciałam :D Bardzo fajnie wyszedł Ci ten TAG, profesjonalnie i na temat :D

    Pozdrawiam i miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? :D

      "Buszującego" najwyraźniej albo się uwielbia, albo nie cierpi. Warto sprawdzić, do której grupy się należy.

      Bardzo dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam!

      Usuń
  2. Mam bardzo miłe wspomnienia/ skojarzenia z Gaspardem Ullielem <3 Cieszę się, że to Twój ideał :D

    I tak bardzo zgadzam się z opisem przy Kristen Stewart- no, nie mogę, nie potrafię, błeh :D

    Dziękuję za nominację; z przyjemnością uzupełnię! Sławy też dodam swoje, bo tak mi się bardziej podoba ;D

    A co do krążenia tagów w internetach, wydaje mi się, że to fajna zabawa zarówno dla tworzącego tekst, jak i czytelnika. Bo jak piszesz, odpowiadasz na pytania, trochę sobie główkujesz i czasami przypomni Ci się coś sprzed lat lub nagle jakiś wniosek Ci po prostu otworzy oczy. A osóbka, która czyta, to z samej ciekawości chce wiedzieć, co konkretna osoba myśli o np. ulubionej parze książkowej. To szybki sposób na poznanie innych; no, może to moje lenistwo, ale czasami nie chce mi się czytać długaśnych notek, a tu mam w skrócie, na talerzu i to już wybrana kategoria. Więc jak najbardziej lubię, polecam i tak dalej ;D Zresztą sama tak napisałaś :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach taaaak? A cóż z nim wyprawiałaś? ;>

      Świetnie. Wykorzystujemy tagi do prześwietlenia innych. Jeśli ktoś z blogosfery będzie podejrzany o morderstwo, to policja nie będzie go musiała przesłuchiwać, tylko sprawdzi, jaki kryminał był czytany ostatnio i już będzie mieć wszystko na tacy. ;)

      Usuń
  3. Lubię ten tag! :D

    Widzę, że mam całkiem sporo książek do nadrobienia - co mnie bardzoooo cieszy!

    PS. Jeżeli chciałabyś powrócić do twórczości Ewy Nowak, zapraszam do mnie na bloga na Wyzwanie Miętowe - genialna sprawa! Sama się przekonasz! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki.
      Niestety nie mam ochoty na podejmowanie wyzwań. Za dużo zróżnicowanych książek leży i krzyczy, bym wzięła je do ręki. Kolejka jest naprawdę długa, nie powinnam się rozpraszać. :P Ale bardzo fajny pomysł na promowanie twórczości Ewy Nowak, pogratulować!

      Usuń
  4. Nie wiem czy nazwałabym Fabrykę dygresji blogiem książkowym. Raczej nie, chociaż chyba tematyka związana z literaturą najbardziej mnie tutaj interesuje :)
    "Abarat" dodałam do listy. Nie słyszałam o niej wcześniej, a Twój opis fabuły mnie zainteresował.
    Prezes !! Zabawna sytuacja, właśnie kończę "Wyznania gejszy" i się rozpływam po prostu!
    Ale tą parą z "Lolity" to dowaliłaś :D Chociaż na pewno była intrygująca, to trzeba przyznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, dzięki za wypowiedź na temat bloga! Jeżeli masz jeszcze jakieś inne przemyślenia względem Fabryki dygresji, dawaj śmiało. Nie obrażę się, jeśli powiesz, że coś jest zupełnie do kitu. :)
      Super! "Abarat" jest naprawdę fest książką. Zostały do tej pory wydane trzy części, w Polsce dwie. Moje serce krwawi z tego powodu, chyba będę musiała sięgnąć po oryginał. Ale to już nie to samo. Polskie tłumaczenie to rewelacja - Kurczakowo, Christopher Ścierwnik, Pstra Matrona... Nazewnictwo to magia. <3
      No i zobacz, jak się zbiegło w czasie. Prezes to Prezes. I tyle w temacie. Natomiast co do "Lolity"... Zdaję sobie z tego sprawę, ale dla mnie Lo i Humbert to stworzeni dla siebie intryganci. :)

      Usuń
  5. Też szalałam za prezesem z Wyznań Gejszy <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się ten tag.
    Buszujący w zbożu to cholernie nudna lektura - nie mam Ci za złe :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W "Buszującym w zbożu" irytował mnie przede wszystkim główny bohater. Ale fakt, nuda straszna. No i pojechałaś z tą "Lolitą" :D, ale zgadzam się całej rozciągłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Holden był rozpieszczonym bachorem, któremu się w tyłku poprzewracało. Gdyby nie on, może lektura byłaby znośniejsza, masz rację.
      Piąteczka za "Lolitę". ;)

      Usuń
  8. "Pamiętnik" jako książka moim zdaniem jest jednak słabszy od filmu... ale to może dlatego, że film widziałam jako pierwszy. Ewentualnie bardziej do mnie trafiły obrazy szczenięcych lat głównych bohaterów, których w książce brak. "Pamiętnik" jest słodziutki, może nawet przesłodzony, ale i tak go uwielbiam. Lubię słodycze ;)

    Pozdrowienia od Książniczki z duetu Po drugiej stronie książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku również film był pierwszy. I to, co najbardziej mnie w nim wstrząsnęło, to końcówka. Cukierkowa, ale wzruszająca. :)

      Dzięki, również pozdrawiam!

      Usuń
  9. Wspaniałe porównanie postaci do bohaterów i książek :)
    "Buszujący w zbożu" jeszcze przede mną i jestem ciekawa jaki będzie dla mnie w odbiorze.
    "Wyznania Gejszy" to powieść, którą się kocha w całości- Prezesa tym bardziej <3

    http://life-passion-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie.
      Mam nadzieję, że gdy skończysz z "Buszującym", podzielisz się swoimi wrażeniami z lektury! ;)
      I potwierdzam - "Wyznania gejszy" to dobra lektura jest. :)

      Usuń
  10. Dzięki za wymianę Goslinga na Fassbendera z oryginalnego (chyba?) tagu. Jak czytałam o najgorętszym Ryanie to przewracały mi się oczy tak intensywnie, że nie byłam w stanie czytać odpowiedzi :>

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie ma sprawy, do usług!
    Gosling potrafi zwrócić dziewczęcą uwagę, ale Fassbender... To jest prawdziwy mężczyzna po prostu. <3

    OdpowiedzUsuń